Recenzja książki "Życie Pi"

Sięgając po książkę „Życie Pi” Yanna Martela nie miałam żadnych specjalnych oczekiwań. Jednak po przeczytaniu zmieniłam zdanie. Książkę można określić jednym słowem: NADZWYCZAJNA.
Wielowarstwowość, niezwykłość, nieprzewidywalność i niebywały koloryt wciągają czytelnika już od pierwszych rozdziałów.Najbardziej w całej historii urzeka i zdumiewa postać głównego bohatera. Jego religijność ,wola przetrwania ,bystrość i wielki hart ducha są godne podziwu. Zachowanie chłopca stanowi swoistą lekcję prawdziwego człowieczeństwa nawet w obliczu śmierci. Jego żywa, barwna relacja urzeka i zaspokaja ciekawość aż do ostatniej strony, a niektóre wydarzenia nadają tej dramatycznej powieści odpowiednią dawkę humoru.Cała historia jednocześnie pozwala oderwać się od szarej rzeczywistości oraz zawiera niezwykłą  w swej formie naukę nie tylko przetrwania, ale i zwykłego życia. Rzuca nowe światło na gatunek znany powszechnie jako robinsonada.
Z całą odpowiedzialnością stwierdzam, że w porównaniu z resztą dzisiejszej literatury popularnej ta historia wybija się  spośród tłumu. Elementem, który o tym decyduje jest właśnie prostota bohatera tytułowego, osadzonego w niewiarygodnych okolicznościach. Uniwesalizm  historii sprawia, że jest to książka dosłownie dla każdego. Dostarczy niezwykłą dawkę emocji, skłoni do refleksji i skłoni do poszukiwań Boga.
Sięgając po tę książkę na pewno się nie zawiedziecie.


Komentarze

Popularne posty z tego bloga

Mój przepis na udane wakacje :)

Wyzwanie blogowe dzień trzeci: Mała zmiana

Witajcie